czwartek, 2 października 2014

Skrzydła

Cokolwiek bym nie zrobiła i tak będzie źle. Niestety nie zadowoli się wszystkich. Zbyt duża "troska" też raczej nie dodaje skrzydeł, a wręcz przeciwnie. Nie tylko podcina, lecz mam wrażenie, iż kłykcie które po nich pozostały też chciałaby usunąć. Tak na wypadek jakby mi coś wpadło do głowy.

Ostatnio  zaczęłam żałować tego wesela, tych przygotowań, opinii innych o mnie o tym co ja chciał. Co wypada, a czego nie. Stosy pytań: Czy jesteś pewna, że to TEN?! Co z pracą? Co z życiem? Wstrzymajcie się z dzieckiem! A może nie jest wam dane być razem? Nieprawdopodobne! Nie jestem jedną z tych osób, które takie pytania motywują do działania, poza tym ile razy można odpowiadać? Zamykam się w sobie, wycofuję, unikam ludzi. Nie mam ochoty wracać do domu. Powiedziałam, czego oczekuje. Wsparcia. Dobrego słowa. Uśmiechu. Obecności. 

Najgorsze jest to, że sama już nie wiem, czy moje osamotnienie jest wynikiem zamknięcia się na  wizję innych  - mojego życia, czy może moim zadufaniem w sobie i utopii pt. Jakoś to będzie.

Były plany, poszły gdzieś, teraz ich nie ma. Teraz trzeba przeczekać.
Damy radę!





1 komentarz:

  1. Mi ta troska [czasem nadmierna] i pytania jednak pomogły podjąć słuszną decyzję i otworzyć oczy, ale jestem skrajnie wyjątkowym przypadkiem ;) Pomodlę się za was, o spokój i radość z tego co przed wami. Rad wysłuchuj [nawet jak nie są przydatne], ale głupimi opiniami w ogóle się nie przejmuj :*

    OdpowiedzUsuń