Jestem na bezrobociu. Myśl tak jednak tak bardzo nie przeraża, bo dookoła dużo rzeczy do zrobienia. Między czasie roznoszenie CV. Ostatnie dni, dają dużo do myślenia, dużo chodzę, dużo myślę, nawet ostatnio sporo się modle (poniekąd bezinteresownie). Widzę, że ten czas tez jest potrzebny. Nadrabiam zaległości w rozładowywaniu emocji.
Brakuję mi, spokoju, przyrody. Myślę, co by za tydzień nie wybrać się na wycieczkę. Uciekniemy od wszystkiego. Do lasu. Do liści. Do kolorów.
Moje życie nabiera rozpędu. Nie w tym kierunku w którym bym chciała.
Polecam instytucję małżeństwa ;) Mimo, że czasem mnie ten mój Mąż denerwuje bardzo i chciałabym tym wszystkim rzucić w kąt, ale właśnie trzyma mnie to w ryzach :)
Polecam instytucję małżeństwa ;) Mimo, że czasem mnie ten mój Mąż denerwuje bardzo i chciałabym tym wszystkim rzucić w kąt, ale właśnie trzyma mnie to w ryzach :)
OdpowiedzUsuńBezrobotna pozdrawia bezrobotną :)
Bezrobotna pozdrawia dwie bezrobotne ;)
OdpowiedzUsuńCzasem droga "nie po naszej myśli" to najlepsza droga na jaką mogliśmy trafić...
Bezrobocie bardzo mnie irytowało, ale na szczęście udało mi się z niego wydostać, teraz często irytuje mnie praca. Ale życzę pracy oczywiście ;)
OdpowiedzUsuń